coś ci powiem ,ten film to nie terminator czy Titanic tylko dramat wojenny z bardzo dobrym przesłaniem
Zgadzam się z Murder_by_Numbers każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. To wolny kraj. Osobiście film mi się podobał 8/10.
Ale czy obejrzał film do końca.
Niekiedy wypowiadają się osoby które nawet do końca filmu nie obejrzały, a oceniają.
Twój pogląd faktycznie rozbudowany... film trzeba zrozumieć, widocznie ten był, dla ciebie za trudny...
Na moje oko za dużo było o propagandzie, aż mnie znudziło.
Film był dobry ale według mnie gorszy od listów z iwo.
mi się film podobał, ale wiadomo każdy ma inny gust, choć od wystawiania opinii , że to "gniot" warto by się było powstrzymać
Troszkę przesada z tym gniotem ale...
Fakt, moim zdaniem,jest gorszy niż Listy z Iwo Jimy, może nie są to najlepsze filmy o takiej tematyce ale także nie najgorsze. Przyznam,że nie obejrzałabym Sztandaru znowu, chyba,że za parę lat ale mimo wszystko nie nazwę go gniotem. Ale rozumiem że niektórym może się nie podobać,ja nie mogę przeboleć Czasu Apokalipsy a ktoś Sztandaru Chwały.Sztandar Chwały przyznam jest czasem nudny i się dłuży ale na miano gniota nie zasługuje.
moj ojciec, ktory kocha filmy wojenne, wylaczyc ten film w polowie, bo go mu sie nie podobal. s co ja zrobilem to juz nie pamietam. w kazdym badz razie nie jest to taki "typowy film wojenny", gdzie jest wojna caly czas. to taki typowo amerykanski fil- walka, impra, i oby do jutra.
obejżałem z wielką uwagą, trochę ciężki, ale polecam bo naprawde warto... ps. jak macie czas to obejżyjcie odrazu "Listy z Iwo Jim" będziecie mieli porównanie z obu stron tej masakry...
Zgadzam się! Ale tylko w tej kwestii, że ten film to istny GNIOT, gdyż WGNIATA w fotel! Nie podzielam jednak Twojego zdania jakoby czas spędzony przy tej produkcji był czasem straconym.
No, ale przez widoczną propagandę nieco słabszy od "Listów z Iwo Jimy", gdzie dużo bardziej polubiłem tych "dzikich żółtków" i utożsamiłem się z nimi.
Film jest świetny, aczkolwiek w wielu przypadkach nierozumiany przez widza. Wg mnie warto przeczytać książkę, a następnie wrócić do obrazu. Zestawienie jednej z najkrwawszych bitew 2 wojny, w których brały udział wojska amerykańskie z jakże kontrastującym propagandowym obrazem honorującym samo zdjęcie nie zaś czyn (na fotografii zarejestrowano 2 ustawienie sztandaru, które wydarzeniem znaczącym nie było), a także postawę młodych ludzi wrzuconych w tryby wielkiej show-maszyny, ich stosunek do miana bohaterów i wewnętrzne rozterki w stosunku do towarzyszy i patriotycznego obowiązku - jak dla mnie bomba. Ujęcia batalistyczne robią spore wrażenie. Do tego zestawienie "Sztandaru" z "Listami" ukazuje prawdziwy dramat ludzi walczących w tej wojnie. Oczywiście dla wielbicieli klasycznego kina wojennego film może się wydawać nudny, a miejscami irytujący, lecz dla mnie jest to bardzo dobry dramat wojenny. Jest to niezwykła, aczkolwiek prawdziwa, historia zwykłych ludzi, która została opowiedziana z charakterystyczną dla Eastwooda klasą.
Może i film od strony technicznej nie jest zły.Ale drażni mnie ostatnio pokazywanie w filmach wojennych amerykanów jako bohaterów.Fakt ten film miał pokazać że to nic nie warte.Tyko szopka dla mediów żeby pokazać że o coś się walczy.Ale tak czy inaczej amerykanie byli pokazani jako ci dobrzy.Dzielni żołnierze pomagają sobie nawzajem walczą z tym złym.A tak naprawdę to każdy walczy tylko o życie i o to żeby wrócić cało do domu.
A co w żołnierze amerykańskiej armii nie dokonywali bohaterskich czynów ? pewnie byli tam sami gwałciciele i mordercy dzieci ? Ja już wale jak amerykanie nieco ubarwiają bohaterskie czyny swoich żołnierzy niż to co się robi w Polsce gdzie się gnoi bohaterów. Co próbowali zrobić twórcy "Tajemnice Westerplatte"